Sprawa porwania 10-letniego Ibrahima. Interweniuje polski minister
Policja poszukuje chłopca uprowadzonego przez obywatela Maroko. Jak podkreślono w opublikowanym wczoraj komunikacie, mężczyzna może być niebezpieczny. – Rozmawiałam z synem, on jest bardzo spokojny. Prawdopodobnie ojciec podał mu środki uspokajające – twierdzi matka dziecka.
Zaginiony to 10-letni Ibrahim. Chłopiec ma 150 cm wzrostu, włosy i oczy brązowe. W chwili uprowadzenia miał na sobie pomarańczową kurtke, białą bluzę z Kaczorem Donaldem, jeansy oraz czarne buty. Jak czytamy w komunikacie policji, Ibrahim ostatni raz był widziany w Gdyni. "Uprowadzony przez obywatela Maroko - osoba niebezpieczna!" – podkreślono w komunikacie.
Kto złamał prawo?
Wczoraj wieczorem portal polsatnews.pl podał, że z informacji prokuratury w Antwerpii wynika, że to matka Ibrahima złamała prawo, wywożąc go do Polski. Belgijski sąd rodzinny w październiku 2018 r. wydał bowiem wyrok, na mocy którego dziecko miało zostać w Belgii z ojcem, a nie z matką w Polsce.
Jak podaje dzisiaj TVN24, belgijski sąd przyznał prawa rodzicielskie zarówno matce jak i ojcu dziecka. Głównym miejscem zamieszkania dziecka ma jednak być dom ojca w Belgii.
Dzisiaj rano w sprawie zainterweniował wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. – We wtorek rano wysłałem pismo do ministra sprawiedliwości Belgii z prośbą o pomoc dotyczącą ustalenia stanu prawnego 10-letniego Ibrahima – poinformował polityk Polską Agencję Prasową.